poniedziałek, 1 czerwca 2015

Audyt kont bankowych i koniec nakręcania zysków bankom

Od dłuższego czasu na blogu panowała cisza, wynikająca głównie z mojego zaangażowania w różne inne projekty. Na blog, jako na dodatkowe, hobbystyczne zajęcie, nie zostawało już czasu.

Dzisiaj chciałabym się jednak podzielić zmianami jakie nastąpiły w moim życiu finansowym. Jak zapewne spora część czytelników wie, w ostatnich miesiącach (apogeum wzrostów przypadło chyba jednak na czerwiec) wiele banków wprowadziło dodatkowe opłaty: za konta albo za karty wydawane do kont bankowych. Ja, osoba mocno świadoma swoich wydatków i trzymająca rękę na pulsie, jeśli chodzi o zmiany regulaminów i tabeli opłat i prowizji bankowych, musiałam na nie zareagować. Jakże mogłoby być inaczej?! ;)

Z dumą mogę się pochwalić wieloma zmianami. Dlaczego napisałam, że z dumą? Głównie z tego powodu, że od dawna zbierałam się z tymi zmianami i dopiero ewentualne konsekwencje finansowe mnie zmobilizowały. Nie ważne są jednak w tym przypadku motywy działania, ale cel, który został w końcu osiągnięty. Poniżej przedstawiam w punktach zmiany jakie wprowadziłam.

1. Likwidacja karty do Konta Godnego Polecenia w BZWBK.

W lutym, kiedy została wprowadzona opłata za kartę debetową do konta, mocno się wkurzyłam. Jakoś standardem dla mnie stało się posiadanie darmowej karty do konta. Miałam ich w swoim portfelu siedem i za żadną nie płaciłam. Cóż to za fanaberia banku, żeby ten mój błogi byt zmieniać! Nie ukrywam, że najchętniej zamknęłabym w ogóle nasze konta w tym banku - moje i męża - ale z uwagi na kredyt hipoteczny, nie mogłam tego zrobić. Zgodnie jednak zrezygnowaliśmy z posiadania kart przed dniem wprowadzenia opłaty za korzystanie z nich. Gdybyśmy tego nie zrobili nasz budżet domowy skurczyłby się miesięcznie o 14 zł (2 x 7 zł), czyli rocznie 168 zł, które na pewno możemy lepiej rozdysponować.

W przypadku tego konta zauważyłam, że w ostatnim czasie pojawiła się nowa, interesująca oferta z nim związana. Można otrzymać nawet do 150 zł zwrotu za doładowania i bilety komunikacji miejskiej. Dodatkowo zgodnie z promocją do końca roku można mieć kartę do konta za free. Myślę, że oferta jest interesująca jeszcze z jednego powodu: bank ma naprawdę przyjazny system transakcyjny, co jest sporą zaletą.

2. Zamknięcie konta w Toyota Banku.

Szczerze powiedziawszy odkąd wprowadzili dodatkowe - moim zdaniem zaporowe - ograniczenia w zwrocie wydatków na paliwo, konto to stało się zupełnie nieinteresujące z mojego punktu widzenia. Samo konto, jeśli dokonamy kartą transakcji za 300 zł miesięcznie, jest darmowe. Ale darmowe konta mają tez inne banki, łącznie z dodatkowymi usługami, dlatego Toyocie już podziękujemy. Chociaż przyznać trzeba, że udało mi się otrzymać przyjemną sumkę tytułem zwrotu wydatków na paliwo :)

Co ciekawe w ostatnim czasie ten bank również przedstawił bardzo interesującą propozycję lokaty, z czym wcześniej było u nich, delikatnie mówiąc, kiepsko. Lokata jest oprocentowana na 3,2% w skali roku, co plasuje ją w czołówce najlepszych obecnie lokat na rynku. Maksymalna kwota lokaty to 49 000 zł (dokładnie 7 lokat po 7 000 zł), a okres na jaki jest zakładana to 80 dni. Jeśli ktoś ma obecnie wolne środki, które nie wie jak zagospodarować, to szczerze polecam!

3. Rezygnacja z karty do konta w Meritum Banku.

W związku z przejęciem Meritum Banku przez Aliora, zgodnie z przewidywaniami, również tam pojawiła się fala podwyżek. Alior Bank to, w mojej opinii, jeden z liderów wśród banków, jeśli chodzi o wysokość prowizji i opłat dla klientów. I to już też niestety widać w Meritum... W związku z wprowadzeniem opłaty - nawet 14 zł miesięcznie za kartę (sic!) do Prostego Konta Osobistego, co w naszym przypadku daje 28 zł miesięcznie za dwie karty - zostałam skutecznie zniechęcona do usług tego banku. Trochę szkoda, ponieważ Meritum przez długi czas należał do moich ulubionych banków. 

Na chwilę obecną moje konto pozostało jeszcze chwilowo aktywne, ale już bez karty. W  planach na najbliższe dni mam wizytę w oddziale Banku i definitywne zamknięcie konta.  Konto męża przeszło lifting i jako Konto z Gwarancją, będzie oczekiwało na kolejne wydarzenia.

Dlaczego jednak zdecydowaliśmy się zostawić tam jedno konto? Konto z gwarancją jest bardzo ciekawą propozycją dla osób, które często korzystają z przelewów natychmiastowych. W przypadku tego konta liczba przelewów jednorazowych w miesiącu jest nieograniczona, a to unikat na polskim rynku. Dodatkowo konto oferuje bezpłatne wypłaty z bankomatów w kraju i za granicą oraz bezpłatne przelewy w placówkach banku (przelewy internetowe, standardowo też są bezpłatne). Niestety, aby konto i karta były darmowe trzeba będzie spełnić pewne wymagania - od 1 listopada 2015 - ale nie są one nieosiągalne dla zwykłego człowieka. Dlatego, jeśli ktoś jest w stanie spełnić stawiane warunki myślę, że może poważnie rozważyć nową ofertę banku.

4. Rezygnacja z kart w T-Mobile Usługi Bankowe.

W związku z wprowadzeniem opłaty za kartę przez T-Mobile Usługi Bankowe (dawny Sync), również te karty do kont zamknęliśmy.  Na szczęście taką operację można wykonać samemu poprzez system transakcyjny. Wystarczy kartę zamknąć i opłaty nie będą pobierane. Konta, z uwagi na 10 darmowych przelewów natychmiastowych oraz możliwość szybkiego zasilenia z wpłatomatu, który mamy pod domem - zostały.

To tyle w temacie "in minus". W tym tygodniu postaram się jeszcze napisać o zmianach "na plus" w kwestii posiadanych przez nas kont, bo jak się okazało nadal można przebierać w bezpłatnych kontach, dających dodatkowe korzyści. I z takich ofert postanowiliśmy z mężem skorzystać :)

piątek, 21 listopada 2014

Darowizna - o co zadbać, żeby nie była dla nas problemem...

Dzisiaj będzie miło. To znaczy powinno być miło, ponieważ mowa będzie o DAROWIZNACH. Temat na czasie - zbliża się grudzień, czyli miesiąc prezentów. A któż z nas nie lubi ich dostawać? Ale czy wiemy jak je prawidłowo przyjmować. Głównie chodzi mi tu o "poważniejsze" kwoty i prezenty.

Pewnie wśród osób czytających pojawią się tacy, dla których dawanie prezentów jest dużo przyjemniejsze niż ich otrzymywanie, ale nawet im przydadzą się wskazówki, na które dzisiaj chcę zwrócić Waszą uwagę. Bo może oni będą się musieli wytłumaczyć z przekazanej darowizny.

Z uwagi na rosnąca liczbę donosów do urzędów skarbowych, warto wszystkie większe przypływy gotówki czy wartościowych prezentów mieć odpowiednio udokumentowane, aby w przyszłości uniknąć niepotrzebnych problemów. Jednym z najczęstszych tłumaczeń w przypadku kontroli z urzędu skarbowego dotyczącej rzekomych nieudokumentowanych źródeł dochodu jest odpowiedź, że pieniądze otrzymaliśmy w darowiźnie. Super wytłumaczenie, ale czy aby na pewno.

Ja skupię się dzisiaj głównie na pieniądzach, ale darowizna może dotyczyć również rzeczy lub praw majątkowych do których również stosują się niżej opisane reguły.

Po pierwsze: kwota wolna od podatku

Na szczęście nie jest tak, że każda otrzymana złotówka powinna być zgłoszona do urzędu skarbowego pod groźbą sankcji karnoskarbowych. Są limity kwot do których darowizny możemy przyjmować bez obaw. Progi te zależą od pokrewieństwa osoby darującej i obdarowywanej. Kształtują się one następująco:

9 637 zł - w przypadku osób należących do I grupy podatkowej
7 276 zł - w przypadku osób należących do II grupy podatkowej
4 902 zł - w przypadku osób należących do III grupy podatkowej

Od razu wyjaśniam co kryje się pod tymi, być może dla niektórych zawiłymi, pojęciami.

Do I grupy podatkowej należą: małżonek, wstępni (rodzice, dziadkowie, pradziadkowie), zstępni (dzieci, wnuki, prawnuki), pasierb, ojczym, macocha, rodzeństwo, teściowie, zięć, synowa;

Do II grupy podatkowej należą: zstępni rodzeństwa (np. dzieci siostry, wnuki brata), rodzeństwo rodziców np. wujowie, ciotki), zstępni i małżonkowie pasierbów, małżonkowie rodzeństwa i rodzeństwo małżonków, małżonkowie rodzeństwa małżonków, małżonkowie innych zstępnych (np. mąż wnuczki);

Do III grupy podatkowej należą: wszyscy pozostali nie wymienieni w powyższych grupach.

Co istotne do łącznej kwoty zwolnionej z opodatkowania zaliczamy wszystkie poprzednie darowizny otrzymane od tej samej osoby w przeciągu ostatnich 5 lat poprzedzających rok, w którym otrzymaliśmy ostatnią darowiznę.

Do momentu kiedy, nie przekraczamy kwoty wolnej nie mamy obowiązku składania deklaracji!

Jeśli w naszym przypadku okazałoby się, że przekroczyliśmy limit zwolnienia, oznacza to, że musimy złożyć w urzędzie skarbowym deklarację (SD-3) w ciągu miesiąca od dnia otrzymania darowizny i poczekać na decyzję ustalającej wysokość podatku. Kwotę podatku należy wpłacić na konto urzędu skarbowego w ciągu 14 dni od daty doręczenia decyzji.

Oczywiście podatek zapłacimy tylko od nadwyżki ponad kwotę zwolnioną z opodatkowania - co oznacza, że przy darowiźnie w wysokości 10 000 zł otrzymanej od teściowej (tak, takie też się zdarzają!) zapłacimy podatek od kwoty 363 zł.

Obowiązek złożenia deklaracji nie występuje w przypadku jeśli umowa darowizny została zawarta w formie aktu notarialnego - w tym przypadku notariusz "załatwi" za nas formalności - oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem.

Po drugie: forma darowizny

Najczęściej popełnianym błędem przy darowiznach jest forma jej przekazywania. Aby otrzymane środki móc nazwać darowizną, musimy umieć ją udokumentować - co oznacza w praktyce, że darowizna nie może być w gotówce - powinna być przekazana przelewem bankowym bądź przekazem pieniężnym

Co do zasady darowizna powinna być potwierdzona umową - idealnie jeśli byłby to akt notarialny, jednak nie jest to jedyna dopuszczalna forma. Za dokument wystarczający do udokumentowania darowizny uznane zostanie również potwierdzenie przelewu bankowego, czy nadanie przekazu pocztowego.

A może jednak zwolnienie z podatku...

Na szczęście w świecie podatków nie wszystko jest takie straszne. Są przypadki, kiedy podatków można legalnie nie płacić. Tak, tak, dobrze przeczytałeś - można nie płacić podatku, o ile dopełni się wszelkich formalności umożliwiających skorzystanie z tego prawa. Są jednak pewne ograniczenia:

1. Darowizna musi pochodzić od najbliższej rodziny: małżonek, zstępni (dzieci, wnuki, prawnuki), wstępni ( rodzice, dziadkowie), rodzeństwo, ojczym, macocha, pasierb
2. W ciągu 6 miesięcy od dnia nabycia darowizny należy zgłosić ten fakt (na formularzu SD -Z2) właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego,
3. W przypadku darowizny pieniężnej należy odpowiednio udokumentować otrzymanie pieniędzy na rachunek bankowy lub przekazem pocztowym.

Tutaj pojawia się pewien niuansik. Nie bez kozery osoby wymienione w punkcie pierwszym nie do końca pokrywają się z I grupą podatkową, co może i powoduje częste nieporozumienia i wynikające z nich problemy. Chodzi mi tu o najczęściej spotykany - teściowie. Jest to bardzo ważne w przypadku małżeństw pozostających w ustroju wspólnoty majątkowej. Kwoty otrzymane od rodziców podlegają zwolnieniu tylko przez ich dziecko. Zatem jeśli małżeństwo otrzyma np. darowiznę od rodziców żony - to żona będzie mogła skorzystać ze zwolnienia, natomiast mąż - o ile kwota darowizny przekroczy kwotę wolną - będzie musiał podatek zapłacić! Warto mieć to na uwadze wcześniej i odpowiednio "wykonać" darowiznę.

Warto również zorientować się jak do darowizny od rodziców podchodzi nasz urząd skarbowy - w większości jest zalecenie złożenia dwóch deklaracji - jedna (dotycząca połowy kwoty) jako deklaracja darowizny od matki, druga od ojca - niby banał, ale może być przyczyną problemów. Sprawdziłam jak do tego tematu podchodzi Krajowa Informacja Podatkowa - ich zdaniem nie ma potrzeby rozdzielania kwoty na dwie deklaracje.Tylko, że w urzędzie powiedzieli mi co innego... - więc chyba lepiej to jednak rozdzielić na dwie deklaracje.

Dodatkowo, szczególnie w przypadku braku umowy darowizny, kiedy dotyczy ona małżonków ważne jest konto bankowe na które wpłynie darowizna. Darowizna na wspólne konto małżonków zostanie potraktowana jako wspólna i może się pojawić problem z brakiem zwolnienia z podatku dot. darowizny od teściów. Najlepiej wykonać przelew na konto osobiste osoby obdarowywanej.

W przypadku dodatkowych pytań lub chęci podzielenia się swoją opinią lub uwagami zachęcam do udzielania się w komentarzach.

Życzę wszystkim samych wolnych od podatków darowizn!

wtorek, 2 września 2014

Kiedy nadchodzi oświecenie. Krótki wpis o tym, że czasem nie tak łatwo jest dojść do najprostszych wniosków.

Dzisiaj będzie wpis krótki, ale man nadzieję, że ciekawy i inspirujący. Jak już wspominałam wielokrotnie na blogu, mam zaoszczędzoną pewną kwotę pieniędzy, która notabene za chwile zostanie zamieniona na nasze pierwsze M (ale na razie jeszcze cicho sza o tym ). Całe oszczędności obecnie trzymam na lokatach, co wynika z mojej awersji do ryzyka, a raczej braku wystarczającej wiedzy, aby inne formy inwestowania były w ramach akceptowalnego poziomu ryzyka. Z uwagi na te oszczędności ciągle sprawdzam najkorzystniejsze oferty lokat, aby jak najwięcej zarobić na odsetkach. I tak to wszystko działa od kilku lat. Niedawno jednak uświadomiłam sobie beznadziejność takiej sytuacji i takiego działania. Dotarło do mnie, że marnuję czas na szukanie ofert dla marnych paru groszy więcej zarobionych na odsetkach, a na co dzień przez palce przelatują mi dużo większe kwoty.

Geneza sytuacji: Niestety z uwagi na permanentny brak czasu, nie jestem w stanie odpowiednio kontrolować moich zapasów produktów, które staram się nabywać jedynie w promocyjnych cenach. Z tego powodu po ostatnich zakupach wzbogaciłam się o kolejny płyn do płukania prania. Niby rzecz banalna i bez znaczenia. Wydatek 8 złotych, to jeszcze nie tragedia. Jednak w momencie, kiedy odniosłam płyn do pralni stwierdziłam, że mam już zakupione 4 płyny w zapasie. Więc po co mi kolejny? Po co pozbyłam się pieniędzy, które mogły spokojnie pozostać na moim  koncie? Na to pytanie nie znalazłam jeszcze dobrej odpowiedzi - poza taką, że z głupoty.

Po tym doświadczeniu zaczęłam analizować moje zakupy ogółem. Od dawna wiem, że kupujemy za dużo żywności, której potem nie jesteśmy w stanie zjeść. Często na zakupach (zapewne na głodniaka) podejmujemy decyzje pod wpływem chwili i pewnej zachcianki, która mija nam wraz z powrotem do domu. I tak zakupiony produkt, któremu nie mogliśmy się oprzeć w sklepie, przeleży następnie odpowiednio długi czas w naszych szafkach, żeby zakończyć swój żywot w koszu na śmieci.

Kiedyś nawet sporządziłam zestawienie marnowanej żywności, ale chyba nigdy nie odważę się nim "pochwalić" przed światem. Wstyd mi, po prostu. Tyle rzeczy się zmarnowało, tylko z winy jednej rodziny. Aż strach pomyśleć jaka ilość tworzy się w skali kraju, czy świata. A przecież jest tyle głodu na świecie...

Od momentu stwierdzenia powyższego znacznie ograniczyliśmy zakupy spożywcze. Nie ulegamy już pokusom chwili. Jeśli czasem zdarzy się nam kupić coś spoza listy zakupów, to mamy zasadę, że zjadamy to od razu, aby uniknąć marnowania. I ta zasada się sprawdza. Poza tym nie kupujemy więcej niż jeden taki produkt na dane zakupy. Ale ta zasada, to był dopiero wstęp do walki, która nadal trwa.

Kilka dni temu myśląc właśnie o lokatach i zyskach jakie one dają - a także pod wpływem nowej lektury, o której zapewne niedługo doniosę - uświadomiłam sobie jeszcze coś innego. Ukażę to na przykładzie serka wiejskiego namiętnie przez nas kupowanego i lubianego, którego chyba zmarnowaliśmy najwięcej. Jeden kubeczek to koszt 1,99 zł. I tu pewnie znowu pojawią się głosy: "I co, cała afera o 2 złote!?" Już tłumaczę...

Z tych 2 złotych przez ostatnie 2 lata zrobiło się na pewno kilkadziesiąt złotych, o ile nie kilkaset. Ale nawet nie ta skala jest najważniejsza. Dla mnie najbardziej szokujące było uświadomienie sobie, że aby dziennie zarobić na lokacie te 2 zł muszę posiadać kapitał w wysokości ok. 20 000 zł. I teraz pytanie - czy łatwiej zgromadzić 20 000 zł, po to by móc codziennie kupić taki serek z uzyskanych odsetek, czy może łatwiej nie kupować serka na zapas i go nie marnować? Wychodzi na to samo, ale wysiłek nieporównywalny.

Mam wrażenie, że czasem nie dostrzegamy na co dzień takich rzeczy. W biegu, pomiędzy jednym obowiązkiem a drugim, podejmujemy decyzje na pozór nieistotne z punktu widzenie finansowego, a które już po krótkiej analizie wydają nam się bezsensowne. Przecież naprawdę niewiele trzeba, aby dojść do wniosków jak powyższe. Trzeba tylko na chwilę się zatrzymać i pomyśleć. Wpis jest mocny, język mojej wypowiedzi może czasem zbyt dobitny, ale wynika to z mojej złości na samą siebie. Mam nadzieję, ze ta złość przerodzi się w nowe, lepsze nawyki i decyzje.

Ciekawa jestem czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia, którymi chętnie by się podzielił w komentarzu. Może dzięki temu ja i inne czytające osoby również coś sobie uświadomią. Zachęcam do aktywności i samych dobrych decyzji Wam życzę!

niedziela, 31 sierpnia 2014

Fastlane Milionera - MJ DeMarco

Nie ukrywam, że przeczytałam już nie jedną książkę na temat finansów, oszczędzania i inwestowania. Przestudiowałam wiele poradników o tym jak przejść na emeryturę przed czterdziestką, jak żyć z dochodu pasywnego, itp. Zapoznałam się z wieloma biografiami milionerów. Wydawało mi się, że znam już klucz do bogactwa, a jednak dopiero ta książka otworzyła mi oczy! Fastlane Milionera to pierwsza pozycja, która wywołała u mnie tak wiele (często skrajnych) emocji. 

Książka wywraca do góry nogami dotychczasowe teorie, z jakimi spotkałam się w tego typu publikacjach. Podważa znaczenie przede wszystkim procentu składanego i powolnego dochodzenia do bogactwa. Cóż z tego, że odłożymy przez 40 lat nawet miliony, jeśli nie będziemy już w stanie ich wydać? Taka droga to slowlane - jazda wolnym pasem, alternatywą dla niej jest fastlane - czyli ostra jazda po autostradzie. Wniosek: do pieniędzy trzeba dojść szybko! Z bogactwa musimy mieć szansę skorzystać. Jednak tylko naiwniacy mogą sądzić, że da się to osiągnąć bez wysiłku, potu i łez. Trzeba najpierw dać coś od siebie, aby potem czerpać z tego korzyści - zasiać, żeby później zbierać.

Jest to bardzo obszerna publikacja (ponad 500 stron!), jednak czyta się ją dosyć szybko. Najbardziej spodobała mi się definicja bogactwa, na którą według Autora składają się 3 elementy: wolność, zdrowie, rodzina. Musze przyznać, że dopiero teraz tak naprawdę to zrozumiałam. Zawsze uważałam, że bogactwo, to są przede wszystkim pieniądze. A jednak pieniądze mają tu drugoplanową rolę - one mają nam dać poczucie wolności. Wolność, to możliwość robienia tego, co chcemy i kiedy chcemy, bez martwienia się o pieniądze. Pieniądze mają napływać, niezależnie od tego co robimy - czy pracujemy, czy śpimy, czy może wylegujemy się na plaży... Taki powinien być nasz cel.

No cóż, książka może być (i jest!) dla wielu osób mocno kontrowersyjna. Myślę jednak, że warto się z nią zapoznać głównie z uwagi na fakt, że stanowi ona przeciwwagę do głównego nurtu myślowego, jaki króluje pośród autorów większości poradników na temat zdobywania bogactwa. Warto mieć świadomość, że jest jeszcze inny punkt widzenia. Czy gorszy? Myślę, że każdy powinien to sam ocenić, a ta publikacja na pewno otwiera oczy na pewne zagadnienia i błędy w myśleniu. Polecam!

sobota, 30 sierpnia 2014

Lokata dla początkujących, czyli wszystko co chciałbyś wiedzieć, a o co boisz się zapytać...

Dzisiaj na tapetę biorę temat lokat. Jest to wpis na specjalne życzenie bliskiej mi osoby, która dopiero wchodzi w świat finansów i zarządzania własnym budżetem. Na początku pomyślałam, że to może zbyt błahy temat na cały wpis, ale jak zaczęłam szukać, okazało się, że nie ma jednego, ogólnodostępnego i pełnego źródła wiedzy na ten temat. W internecie można znaleźć prawie wszystko o lokatach, ale często opisane połowicznie lub dla odmiany zbyt szczegółowo omawiane są konkretne niuanse z nimi związane. Dodatkowo przypomniał mi się mój wpis na temat oprocentowania lokat oraz rozżalenie i rozczarowanie mojej babci po rozwiązaniu lokaty, wynikające z jej braku wiedzy, a nie złej woli banku.

Powyższe powody sprawiły, że postanowiłam przedstawić wiedzę z tego zakresu w sposób kompleksowy, a jednocześnie zwięźle, czyli taka pigułka wiedzy :)

Co to jest lokata i po co ją wymyślono...

Lokata to sposób na zagospodarowanie nadwyżki finansowej jaką dysponujemy. Oczywiście można tę nadwyżkę chować do przysłowiowej skarpety, ale nie jest to najlepsza i najbezpieczniejsza forma przechowywania oszczędności. W sytuacji dysponowania pewną nadwyżką finansową zdecydowanie polecam korzystanie z "pomocy" banku w tym zakresie. Bank nie dość, że chroni nasze pieniądze, to jeszcze niekiedy pozwala nam na tej ochronie zarobić.

Lokata lub jak kto woli depozyt bankowy, to tak naprawdę "pożyczka" jakiej udzielamy bankowi. W zamian, zgodnie z zawartą umową, otrzymujemy odsetki, czyli takie nasze "wynagrodzenie" za to, że na pewien czas powstrzymamy się od wydania posiadanej nadwyżki finansowej.

Lokata zaliczana jest do form inwestowania pieniędzy, choć jest to dosyć kontrowersyjne stwierdzenie, gdyż wiele osób się z nim nie zgadza. Z założenia lokata miała chronić posiadany kapitał przed utratą wartości, czyli przed inflacją. I zazwyczaj lokatom udaje się spełnić to podstawowe założenie. Nierzadko nawet, po uwzględnieniu inflacji i podatku, przynoszą niewielkie zyski, co może świadczyć za tym, że jest to jednak pewna forma inwestowania pieniędzy.

W tym miejscu warto podkreślić, że oprocentowanie lokaty zawsze podawane jest w skali roku! Co oznacza, że półroczna lokata na 6% da nam de facto 3% odsetek. A żeby tego było mało na koniec okaże się jeszcze, że znaczną część naszego zarobku zabrało państwo w charakterze podatku (19% tzw. podatek belki). Pomijam już wysokość naszego przychodu z odsetek w odniesieniu do inflacji, która jak się okazuje dodatkowo skutecznie zmniejsza naszą radość z osiągniętego wyniku.

Oprocentowanie lokat nie bierze się jednak znikąd. Zależy od kilku czynników:
  • stopy procentowe ogłaszane przez Radę Polityki Pieniężnej - istotne znaczenie ma stopa lombardowa i redyskontowa - od nich bowiem zależy oprocentowanie, po jakim bank centralny pożyczyłby pieniądze bankowi komercyjnemu. Jest to oprocentowanie maksymalne i dlatego banki szukają "tańszego" pieniądza z innych źródeł - m.in. od swoich klientów w postaci depozytów bankowych, oprocentowanych niżej, niż pożyczka w banku centralnym.
  • popyt na kredyty - im większy popyt na kredyty, tym więcej pieniędzy potrzebuje bank na ich udzielenie. Należy pamiętać, że bank zarabia głownie na różnicy pomiędzy oprocentowaniem depozytów (tym, które płaci), a oprocentowaniem kredytów (tym, które pobiera). Im większy popyt na kredyty, tym wyższe oprocentowanie bank jest w stanie zaproponować swoim klientom za depozyty - do granicy, jaką jest oprocentowanie w banku centralnym

JAK WYBRAĆ NAJLEPSZĄ LOKATĘ

Często słyszę pytanie - "Która lokata jest najlepsza?" Na tak postawione pytanie, nie ma dobrej odpowiedzi. Bez dodatkowych informacji o danej osobie, jej oczekiwaniach i potrzebach nie jestem w stanie wybrać konkretnej oferty. Głowna zasada jest taka - coś, co jest dobre dla jednej osoby, niekoniecznie będzie trafnym wyborem również dla innej. Dlatego tak istotne jest, aby już na samym początku określić nasze potrzeby i oczekiwania, a następnie na ich podstawie przeanalizować dostępne oferty. Poniżej umieszczę kilka wskazówek na co powinniśmy zwrócić uwagę przy wyborze najodpowiedniejszej dla nas lokaty.

Oprocentowanie

Chyba każda zapytana osoba wskazałaby, że jest to najistotniejsza informacja, często decydująca o wyborze danej oferty. To rzeczywiście jest prawda, ale tylko połowicznie. Oprocentowanie jest najważniejsze, ale pod warunkiem, że inne warunki umowy nam odpowiadają. Co z tego, że lokata zaoferuje nam 6% jeśli musimy ulokować środki od razu na 36 miesięcy, a dysponujemy jedynie chwilową nadwyżką finansową, którą chcielibyśmy ulokować.

Nie tylko wysokość oprocentowania ma znaczenie, ale również jego charakter - czy jest to oprocentowanie stałe, czy zmienne. Ja osobiście z reguły polecam oprocentowanie stałe. Wtedy z góry wiemy, na jakie odsetki możemy liczyć i nic nie jest dla nas zaskoczeniem - no może poza podatkiem, o którym niektórzy dowiadują się dopiero, jak znacznie uszczupli ich przychody z odsetek. W przypadku oprocentowania zmiennego, to bank decyduje, kiedy (zazwyczaj po decyzji Rady Polityki Pieniężnej) i o ile zmienić oprocentowanie. O tym fakcie musi nas poinformować, jednak nie wymaga to naszej zgody.

Oczywiście można się pokusić o szczyptę emocji przy lokowaniu pieniędzy i zakładając wzrost stóp procentowych w przyszłości, zdecydować się na oprocentowanie zmienne - jednak trzeba wtedy wziąć pod uwagę ryzyko takiej inwestycji. Dla hazardzistów podaję co następuje: reguła jest taka, że w przypadku przewidywanego wzrostu stóp procentowych, bardziej opłacalne są lokaty ze zmiennym oprocentowaniem, natomiast w przypadku przewidywanego spadku stóp procentowych, bardziej korzystne będzie oprocentowanie stałe. W przypadku wzrostu stóp procentowych nasze z góry określone oprocentowanie może okazać się zbyt małe i wtedy możemy zazdrościć tym, którzy zdecydowali się na oprocentowanie zmienne. Jednak w sytuacji odwrotnej, kiedy stopy procentowe spadają (jak to miało miejsce w ostatnich latach w Polsce) korzystniejsze jest stałe (= wyższe) oprocentowanie, ustalone w momencie zakładania lokaty.

Czas trwania lokaty

Moim zdaniem to podstawowy i najważniejszy parametr, na który powinniśmy zwrócić uwagę przy wyborze konkretnej oferty. Ważne jest, aby już na samym początku dobrze określić czas na jaki możemy "zamrozić" posiadaną nadwyżkę pieniężną. Jest to istotne z kilku powodów, ale najważniejszy to taki, że zerwanie lokaty przed terminem jej zakończenia (termin zapadalności lokaty) będzie się wiązało ze sporymi konsekwencjami - utratą części, bądź całości odsetek. Jeśli czas trwania lokaty jest długi i nie mamy pewności, czy będziemy w stanie rozstać się na tak długi czas z posiadanymi środkami, to lepiej wybrać niżej oprocentowaną lokatę, jednak na krótszy okres.

Są oczywiście wyjątki, czyli lokaty, które w przypadku wcześniejszego zerwania gwarantują wypłatę 100% wypracowanych odsetek, ale takich ofert jest niewiele i trzeba ich specjalnie poszukać. Tylko w przypadku lokat z gwarancją zachowania odsetek, parametr czasu na jaki zakładamy lokatę jest nieistotny. Pod tym względem wyróżniają się obecnie Lokata Happy w IDEA Banku, Lokata na Start w Getin Online oraz Lokata bezkarna w BGŻ Optima.

W sytuacji, kiedy nie jesteśmy w stanie określić, jak długo będziemy dysponować konkretną nadwyżką pieniężną, warto zastanowić się nad wyborem konta oszczędnościowego. Na rynku można znaleźć sporo ofert z oprocentowaniem niewiele odbiegającym, a w niektórych przypadkach nawet przebijającym, oprocentowanie lokat. W przypadku wyboru konta oszczędnościowego mamy swobodę wypłaty środków, bez utraty wypracowanych już odsetek.

W tym miejscu warto również zwrócić uwagę na nietypowe terminy lokat, które zazwyczaj proponują wyższe oprocentowanie. Najpopularniejsze są lokaty roczne, półroczne i kwartalne. Tymczasem banki proponują nam co jakiś czas lokaty 3, 7 czy 10-dniowe oraz cztero- czy dziewięciomiesięczne. Warto zastanowić się nad taką ofertą.

Do kogo skierowana jest dana oferta

Bardzo często niestety jest tak, że najlepsze oferty na rynku przygotowane są tylko dla nowych klientów banku. Warto od razu zapoznać się z tą informacją, aby nie marnować czasu na zapoznawanie się z oferta, z której nie będziemy mogli skorzystać.

W tym punkcie warto zaznaczyć, że konta, z których nie korzystamy warto zamykać, bo dzięki temu - po określonym przez dany bank czasie karencji - możemy znowu być uznani za nowego klienta i korzystać z przywilejów z tym związanych.

Produkty powiązane

Przy zapoznawaniu się z daną ofertą warto zwrócić uwagę na fakt konieczności skorzystania z dodatkowego produktu banku - np założenie konta, karty kredytowej, etc.

Bardzo istotne jest w tym momencie zwrócenie uwagi na osławione już polisolokaty i inne produkty powiązane z lokatami, które już nie są dla nas tak bezpieczne, jak standardowa lokata w banku. Wiele instytucji wciska nam takie "pakiety" pod przykrywką super oprocentowania, ale po bliższym poznaniu okazuje się, że jest to bardzo ryzykowna inwestycja. Osobiście odradzam inwestowanie w coś, czego mechanizmu działania do końca nie rozumiemy.

Kapitalizacja odsetek

Istotne znaczenie przy zakładaniu lokaty powinna mieć dla nas również kapitalizacja odsetek - czyli naliczenie (dopisanie do rachunku) odsetek. Z reguły obecnie kapitalizacja następuje na koniec okresu, na jaki została założona lokata. Nadal jednak można znaleźć oferty lokat z częstszą kapitalizacją. Im częstsza kapitalizacja, tym lepiej, ponieważ zaczynamy korzystać z dobrodziejstwa procentu składanego. Po kapitalizacji również wypracowane odsetki zaczynają "pracować" przynosząc nam dodatkowe zyski - odsetki od odsetek. Z uwagi na kapitalizację (a raczej jej brak w trakcie trwania lokaty) jestem zwolenniczką lokat krótkoterminowych - po to, aby wypracowane odsetki jak najszybciej przynosiły dodatkowy zyski. Idealna byłaby kapitalizacja codzienna.

Dla zobrazowania wpływu kapitalizacji na stan naszego portfela posłużę się dwiema lokatami na 10 000 zł każda, oprocentowanymi na 6%, założonymi na okres roku. Pierwsza będzie miała kapitalizację na koniec okresu, druga kapitalizację comiesięczną:


I II
kwota lokaty 10 000,00 10 000,00
oprocentowanie 6% 6%
okres lokaty 12 miesięcy 12 miesięcy
kapitalizacja na koniec okresu co miesiąc
odsetki 600,00 616,78

Musimy jednak uważać, aby informacja o kapitalizacji nas nie zmyliła. Zdarza się bowiem, że osoby zakładają lokatę z comiesięczną kapitalizacją, ale na rok i dopiero po czasie orientują się co zrobili myląc kapitalizację z terminem zapadalności lokaty.

Charakter lokaty

Pewne znaczenie, chociaż już nie tak kluczowe jak poprzednie parametry, ma charakter lokaty - czy jest ona odnawialna czy nieodnawialna. Obecnie w zdecydowanej większość proponowane lokaty mają charakter odnawialny. W tym miejscu należy zatem podkreślić, że z reguły po odnowieniu oprocentowanie takiej lokaty jest dużo niższe niż lokaty pierwotnej i warto już wcześniej zmienić w ustawieniach jej charakter na nieodnawialny. Jeśli wcześniej nie zmieniliśmy charakteru lokaty, to też nie ma tragedii, zawsze po odnowieniu możemy ją zerwać i założyć nową, na korzystniejszych warunkach


JAKICH BŁĘDÓW WARTO UNIKAĆ

Jest jedno pojęcie, które w przypadku lokat może nas zgubić - RUTYNA. Wiele osób zakłada lokaty w banku, w którym ma konto osobiste lub w którym już ma założoną lokatę. Większość osób nie lubi zmian. Nie lubi wychodzenia ze swojej strefy komfortu, podejmowania dodatkowego trudu w celu wyszukania innej oferty. Warto jednak zdobyć się na ten wysiłek, ponieważ z reguły jest tak, że banki, które specjalizują się w prowadzeniu kont osobistych, oferują sporo niższe oprocentowanie depozytów, niż banki specjalizujące się w udzielaniu pożyczek (szczególnie tych krótkich, wysoko oprocentowanych i gotówkowych). Te drugie po prostu bardziej potrzebują naszych (tanich, sic!) pieniędzy.

Nie warto również od razu zrażać się do jakiejś oferty, jeśli skorzystanie z niej wymaga założenia nowego konta. O ile dane konto jest bezpłatne, to nie ma najmniejszego powodu, aby rezygnować z takiej okazji. Konto, jeśli nie będziemy z niego chcieli korzystać, zawsze można bezpłatnie zamknąć po zakończeniu lokaty. A jak się czasem okazuje można je wykorzystać później do zakładania nowych depozytów, dostępnych tylko dla właścicieli danego konta.

Jeszcze raz podkreślam - nie bójmy się działać! Nikt nie zatroszczy się o nasze finanse, jeśli my sami się tym nie zainteresujemy. Warto czasem pochodzić, poszukać, popytać...

Samych sukcesów inwestycyjnych życzę!

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Subiektywny ranking lokat

Ten post będzie postem ruchomym, aktualizowanym co miesiąc, zgodnie z aktualnie obowiązującymi ofertami banków. Oczywiście jest to moja subiektywna ocena i nie zawiera wszystkich ofert, ale jedynie te, które zostały przeze mnie osobiście sprawdzone i na które moim zdaniem warto zwrócić uwagę. Przy każdej ofercie podaję plusy i minusy, aby każdy mógł wybrać produkt dla siebie idealny :)

poniedziałek, 28 lipca 2014

Licytacje komornicze - mój nowy pomysł na inwestowanie!

Licytacje komornicze to temat wzbudzający skrajne emocje. Komornik często kojarzony jest z bezlitosnym urzędnikiem państwowym, który tylko utrudnia ludziom życie, a zakup na licytacji komorniczej, to żerowanie na ludzkiej krzywdzie. Ale, czy tak jest do końca... Z tym i innymi dylematami na temat licytacji przyszło mi się zmierzyć w ostatnim czasie. Jak się okazuje temat jest bardziej złożony...